poniedziałek, 8 grudnia 2008

Moje stanowisko

Kontekst

W dniu 30.11.2008 r. podczas milongi w Cafe 6 doszło do nieporozumienia na tle przyszłych milong w Pod Sceną. Nieporozumienie to można było od razu wyjaśnić, ale nikt z zainteresowanych nie chciał słuchać. Urszula wolała krzyczeć, Leszek postanowił się obrazić i ostentacyjnie opuścić lokal.

By wyjaśnić sytuację Tomek, nieobecny wtedy w Cafe 6, postanowił zorganizować spotkanie po środowych zajęciach. W rozmowie uczestniczyć miało pięć osób - ja, Urszula, Leszek, Grzegorz i Tomek. Grzegorz nie mógł w nim uczestniczyć z powodu służbowego wyjazdu.

Sedno sprawy

Podczas tej rozmowy zarzucono mi kilka bardzo niemiłych cech. Chciałabym opisać moje stanowisko w tej sprawie.

Leszku - zarzuciłeś mi kłamstwo. To bardzo poważne oskarżenie. Czy masz na to dowód? Zapewniam cię, ze nie mam w swym zwyczaju kłamać.

Powiedziałeś też, że nie chcesz więcej ze mną rozmawiać. Sądziłam, że celem tego spotkania była rozmowa. Gdybym wiedziała, że cel jest inny, uznałabym, że szkoda na nie czasu. Nie przyszedłeś na to spotkanie aby cokolwiek wyjaśnić. Nie zamierzałeś rozmawiać, ale przyszedłeś wygłosić mowę oskarżycielską.

Urszulo - lista Twoich oskarżeń była długa. Zarzuciłaś mi, że traktuję ludzi z góry, że się wywyższam, kreuję się na zarozumiałą damę, że robię wszystko by podzielić środowisko tangowe, że kreuję się na instruktorkę, że jestem nielojalna wobec Tomka, sieję ferment, że tylko szkodzę tej społeczności.

Zapewniam cię, że nigdy nie traktowałam nikogo z góry ani nie wywyższałam się. Gdy słyszałam od osób z grup początkujących, że dobrze tańczę - zawsze odpowiadałam, że po prostu trochę dłużej tańczę, znam trochę więcej figur, ale wcale nie mam więcej talentu od którejkolwiek z osób tańczących. Mam po prostu troszeczkę więcej doświadczenia.

Nigdy też nie nazywałam sama siebie instruktorką. Tomek nazywał mnie asystentką. Jeżeli ktoś zwracał się do mnie per instruktorka, to zawsze tą osobę wyprowadzałam z błędu.

W kwestii mojego siania fermentu wśród bielskich tangeros oraz mojej rzekomej chęci doprowadzenia do rozpadu społeczności tangowej - jestem częścią tej społeczności od przeszło trzech lat. Od początku byłam bardzo entuzjastycznie nastawiona do tanga i wszystkiego co z nim związane. Namawiałam ludzi do uczestnictwa w kursach, milongach i warsztatach. Brałam udział w wszelkiego rodzaju akcjach promocyjnych, organizowałam milongi. Zarażałam innych swoim entuzjazmem. Gdy wszyscy narzekali, że strona internetowa Tomka jest mało czytelna, za namową Leszka i zgodą Tomka założyłam stronę internetową tango.bielsko, dla której Leszek użyczył adresu http://www.tango.pedagogika.net. Dzięki tej stronie sporo osób dowiedziało się o prowadzonych przez Tomka kursach tańca w El Paso (nie tylko tanga) i zapisało się na lekcje. Gdy Tomek nie mógł poprowadzić zajęć czy praktiki to robiłam to wielokrotnie za niego. Nikt mi za to nigdy nie płacił. Robiłam to z czystej chęci promocji tanga.

W swej wypowiedzi poruszyłaś kwestie lojalności wobec Tomka. To dość ciekawe... Gdy wszyscy na niego narzekali, że odwoływał milongi, że nie był wdzięczny za ofiarowaną mu pomoc, że nie przygotowywał się do zajęć, a ja go broniłam - wtedy było wszystko w porządku. W zasadzie to mi się jeszcze za niego obrywało. Mówisz o lojalności? Lojalność działa obustronnie. Jeżeli jest jednostronna, to nie jest to lojalność - to dawanie się wykorzystywać.

Któregoś dnia zawarłam z Tomkiem porozumienie: za to, że mu pomagam, raz na dwa tygodnie będę miała godzinę zajęć indywidualnych. Pierwsze półgodzinne spotkanie odbyło się 19 maja 2008 r. Od tego czasu przetańczyliśmy osiem godzin (nie wliczałam w to prób przed pokazami; gdyby je uwzględnić to ta liczba zwiększyłaby się do ok 15 godzin). Tyle o obietnicy Tomka. Nigdy nie kryłam mojego niezadowolenia z zaistniałej sytuacji, jeżeli ktoś mnie o to pytał. Mówiłam dlaczego jest mi z tym źle, odpowiadałam na pytania. Bez kłamania i oczerniania kogokolwiek.

Urszulo, kilkakrotnie sama się mnie pytałaś, co jest nie tak. Rozmawialiśmy wtedy na temat ówczesnej sytuacji. Zawsze uważałam nasze spotkania, jak i to co zostało wtedy powiedziane, za prywatne. Ostatnio jednak uświadomiłaś mi, w jak ogromnym byłam błędzie. Przytoczyłaś publicznie wszystko, co ci prywatnie powiedziałam. Zaufałam Ci bo byłam przekonana, że sprawy, o których rozmawia się prywatnie, takimi pozostaną.

Bez względu na to co wtedy powiedziałaś, Tomasz znał moją opinię na jego temat oraz na tę zaistniałą sytuację. Powiedziałam mu to prosto w oczy podczas jednej z naszych rozmów. Niczego przed nim nie ukrywałam.

Tomaszu - zorganizowałeś spotkanie, które miało na celu rozmowę, rozstrzygnięcie sporów. Obiecałeś bezstronność, nie popieranie żadnej ze stron. Założenia miałeś słuszne, ale gorzej z ich realizacją. Sądziłam, że jako organizator spotkania będziesz jego moderatorem. Przykro mi, że pozostałeś obojętny, gdy Leszek mnie bezpodstawnie obrażał. Pozwoliłeś, żeby zamiast rozmowy odbył się sąd Uli i Leszka nade mną.

Podsumowując

Ula wraz z Leszkiem poprosili mnie, abym zrezygnowała z uczestnictwa w życiu społeczności tangowej, jeżeli moje przyszłe zachowanie ma być podobne do tego jakie był od tej pory. W takim razie Leszku, Urszulo - nie chcąc narażać was na moje "niegodziwe zachowanie" rezygnuję z uczestniczenia w zajęciach. Rezygnuję również z działań promujących tango. Rezygnuje z "posady" asystentki Tomka (i jego sekretarki).

Jeżeli ktokolwiek z uczestników kursów, milong i warsztatów poczuł się przeze mnie potraktowany "z góry" - przepraszam, nigdy nie miałam takich intencji. Jeżeli kogokolwiek uraziłam swoim zachowaniem, lub którąś z moich wypowiedzi - przepraszam, nie zrobiłam tego rozmyślnie.

Jeżeli ktokolwiek chce coś dodać od siebie, zapraszam do skorzystania z opcji komentowania postów. Obiecuję, że nie będę kasować ani w żaden inny sposób ingerować w treść komentarzy.


Małgorzata Skoczylas

10 komentarzy:

  1. OMG, Ludzie - bielskie środowisko jest na tyle małe że nie wiem czy stać Was na takie przepychanki. Wytniecie się w piń i to sami i po co Wam to ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Małe burze nie wyrywają drzew... ale komarów też nie należy zabijać armatą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe kto jest drzewem, kto komarem, a kto strzela z armaty.

    W sumie niezły komentarz. Naprawdę sprytny! Każdy zainteresowany może sobie tak podstawić, żeby wyszło dla niego korzystnie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdy zaczęłam z Wami tańczyć i przystałam do Waszego środowiska myślałam, że spotkała mnie jedna z piękniejszych rzeczy od jakiegoś czasu. Niewątpliwie w ten czarujący świat wprowadziła mnie para, na którą gdy za każdym razem patrzę, nie mogę oderwać oczu. Ludzie jest nas zbyt mało, żeby niszczyć tak kapitalne rzeczy jakie robimy i jakie jeszcze możemy zrobić. Jak w tak skłócone środowisko można chcieć zapraszać innych? Nie zniszczcie tego, nie zniszczmy tego, bo niestety, ale czuję się już jedną z Was. Nie zmarnujmy tych kilka lat Waszej wspólnej i mozolnej pracy. Życzyłabym sobie i Wam chyba też, aby w ten czarujący świat tanga wprowadzała nas nadal para, od której ja bynajmniej ciągle nie mogę oderwać oczu.
    Na koniec - Gosiu zaimponowałaś mi, wiesz czym.
    MT

    OdpowiedzUsuń
  5. Gosiu, brawo dla Ciebie, że postanowiłaś opisać swój punkt widzenia, widzę, że ani Uli ani Leszka nie stać aby publicznie zająć stanowisko lub chociaż odnieść się do tego co napisałaś. Zresztą nie ma się co dziwić. Z tego co słyszałam i co widziałam, muszę powiedzieć: Urszulo, zachowałaś się jak młokos bez wychowania a nie jak dorosła kobieta, wstydź się. Jak mogłaś odwołać milongi w Cafe 6, które już zostały zapowiedziane i ogłoszone? Wiem że działałaś w dobrej wierze (chcę w to wierzyć) ale jedynie co to zasiałaś ferment. W tej chwili bielski tango straciło na wiarygodności w Cafe 6 przez Twoje zachowanie Urszulo. I po co to wszystko? Aby zmienić lokal na knajpkę bez dobrego zaplecza? Nie chcę tańczyć na tak fatalnej posadzce. Zresztą jak widać nie traktują nas tam poważnie, mają nas po prostu gdzieś. I nie ma sie co dziwić.
    W cafe 6 nigdy nas nie wystawiono do wiatru, pod sceną? Chyba wiesz.

    Czekam na Twoją opinię Urszulo.

    Leszku, nie spodziewałam się takiego zachowania po dorosłej osobie w dodatku takiego zachowania w stosunku do kobiety. Twój autorytet w moich oczach legł w gruzach.

    W krótce święta, mam nadzieję, że wyjaśnicie sobie wszystko i pogodzicie się jeśli nie dla Was samych i z szacunku do pozostałych osób to chociaż przez wzgląd na bielskie tango.

    OdpowiedzUsuń
  6. Może ktoś z was wie, o co tak naprawdę chodzi Gosi? Urażona duma, urazona ambicja, czy urażona miłość? Ostatnio robiła naprawdę niezły cyrk. Że niby przez jedną kłótnię rezygnuje z "posady" u Tomka? To dlaczego teraz publicznie dosuwa Tomkowi zamiast dawno przestać się dawać wykorzystywać, przecież od dawna o tym mówiła. I jeszcze te publiczne dema na stronie i forum? W takiej formie? Żeby jak najwięcej spieprzyć na pożegnanie? Teraz tylko brakuje, żeby ktoś z trzech oskarżonych przez Gosię też zaczął jej publicznie wywalać szczegóły. Albo wszyscy. I też porobili linki na forach. To by dopiero był bal pogrzebowy. OMG, Żal!

    OdpowiedzUsuń
  7. O co tak naprawdę chodzi Gosi - chodzi chyba o rzucane pod jej adresem oszczerstwa, kłamstwa, zarzucane winy, których nie popełniła. Zresztą brzmi to co najmniej tak jakby kogoś zabiła, albo zrobiła wielkie przewinienie, a tu tylko chodzi chyba o niewielką kłótnie dotyczącą formy, mało kulturalnej formy zamiany lokali z Cafe 6 na Pod Sceną. To, że zostało to zamienione w bardzo niekulturalny sposób to w ogóle nie ma o czym mówić. Ale czy naprawdę nie da się o tym w spokoju pogadać ludzie i wyjaśnić? Życie milongowe i tak zweryfikuje, który lokal jest godny zaufania, a parkiet godny naszych butów i roztańczonych stop.Opinie Gosi na temat tego wydarzenie i pewnych ciągnących, a nie załatwionych innych tematów znamy, a może czas poznać stanowisko reszty. Czy nie należy nam się wszystkim, o ile na tym nam zależy, jakieś sprostowanie pozostałych osób: Uli, Leszka i Tomka również. Chodź on tak naprawdę powinien nas przede wszystkim uczyć, a więc robić to co robi najlepiej i nie pozwolić odejść swojej asystentce i sekretarce, może przede wszystkim (słowa użyte przez Gosię). Tomku Twoje zdanie powinno być tu kluczowe a stanowisko jednoznaczne. A może czasem trzeba walnąć ręką w stół i uciszyć kłócących się. Ty nas wszystkich łączysz i w Twoim zakichanym interesie powinno leżeć to, aby środowisko było jednolite i zgrane, i tylko w takie środowisko zapraszać innych. Ty wszystkich nas reprezentujesz, a my poniekąd Ciebie. A może poświęćmy jakieś środowe zajęcia i posłuchajmy wyjaśnień i pogadajmy o tym zajściu wszyscy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Po pierwsze: jakiż to cyrk ostatnio robiłam? Może jakieś konkrety?

    Nie rezygnuję „posady" przez kłótnię. Rezygnuję dlatego, że jakikolwiek układ między ludźmi na sens tylko wtedy, gdy wszystkie strony układu coś na tym zyskują. Dotychczas miałam nadzieję, że się tak z Tomkiem dogadamy. Tomek zaproponował układ, który moim zdaniem był korzystny dla nas obojga. Niestety nie dotrzymywał warunków umowy. Tak naprawdę to nie ja zrezygnowałam, to Tomek zrezygnował ze mnie.

    Przeczytaj jeszcze raz to, co napisałam w swoim poście. Może wtedy zrozumiesz, że jedyny zarzut, jaki napisałam wobec Tomka, to że był bierny podczas tej ostatniej rozmowy.
    Zapewniam cię, że nie zamierzałam ani nie zamierzam niczego spieprzyć. Moim zdaniem to zupełnie ktoś inny coś spieprzył. I nie był to Tomek.

    Małgorzata Skoczylas

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak dzieci w piaskownicy kłócące się o grabki :/

    Mam duży niesmak po całej tej sytuacji, albo raczej po poziome jej załatwienia. Nie mam zamiaru osądzać i dociekać po czyjej stronie była racja w całej tej kłótni. Tym bardziej że nie brałem w niej udziału. Nie o to tu chodzi.

    Przykro mi że przy tak małym środowisku jakim jest obecnie Tango Bielsko takie sprawy w ogóle mają miejsce, nieraz sam powstrzymywałem się od komentowania niektórych wypowiedzi tylko po to żeby utrzymać dobrą atmosferę.
    Z ubolewaniem, dochodzę do wniosku że trzeba zacząć "wychowywać" niektóre osoby, lub przynajmniej uświadomić im że nie mogą bezkarnie wygadywać co im ślina przyniesie na język, przykre ale prawdziwe.
    O nieporozumienia pomiędzy Gosią a Tomkiem nie pytam, nie mam w zwyczaju wyciągać cudzych spraw na światło dzienne, tym bardziej jeżeli informacje na ten temat usłyszałem jako poufne. To że Gosia postanowiła zrezygnować, jest jej decyzją i należy ją uszanować, a że nastąpiło to w takiej atmosferze – można tylko nad tym ubolewać.
    Liczę na to że sprawdzi się to co wczoraj usłyszałem i że dalsze takie wyskoki nie będą miały miejsca, a powstałe nieporozumienia będą załatwiane z większą kulturą osobistą i bez niepotrzebnego rozdmuchiwania.
    W innym przypadku zwyczajnie było by szkoda Tanga Bielsko - na kłótniach i prywatnych gierkach nie stworzy się zgranej grupy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Może jak się Wam na żywo dogadać nie udało to może się tutaj uda?! Łatwiej się do błędu przyznać nie patrząc komuś w oczy! Bardzo jestem ciekawa co na ten temat może napisać Leszek i Urszula...

    OdpowiedzUsuń